Zwycięzca – recenzja

Na początku reżyser „bombarduje nas” scenami erotycznymi. Niewątpliwie dlatego, że widz lubi szaloną miłość, więc czemu nie w wydaniu wielkiego człowieka. Ożywieni tym obrazem czekamy na więcej, na rozwój wydarzeń. Niestety. Jeśli ktoś po „Zwycięzcy” chciałby zrozumieć choć po trochu tło historyczne, to myślę, że grubo się zawiedzie.
W takim razie o czym właściwie jest ten film? Jak dla mnie o wielkiej batalii i zmaganiu kobiety, do prawa nad miłością i opieką nad swym dzieckiem. Przez cały film, będziemy śledzić jedynie los nękanej kobiety, przenoszonej wielokrotnie do różnych zakładów psychiatrycznych. Ten wątek jest dość ciekawy, głównie za sprawą niezwykłej roli Giovanny Mezzogiorno.
„Zwycięzca” jest świetnym przykładem, na to, jak ogromną siłę ma władza, ideologia. Wreszcie, co można uczynić z bezbronnym, słabszym człowiekiem, za którym nie stoi żadna grupa ludzi. Bellochio pokazuje w takim razie mechanizmy władzy, w bardzo zakamuflowany, a zarazem odrażający sposób.
Świetnie sfilmowany oraz zmontowany film (nominacja do Europejskiej Narody Filmowej Francesca Calvelli). Doskonale wkomponowane kadry archiwalne, które niesamowicie przemawiają do naszej podświadomości.
Obecnie film można oglądać w kinie Polonia.