Święty interes – recenzja

Dwaj bracia Leszek i Janek przyjeżdżają po latach do swojej rodzinnej wioski na pogrzeb ojca. Każdy z nich po cichu liczył na mały spadek, ale ojciec przepisał wszystko na fundację papieską. Wątek papieski rozkręca się, kiedy bracia odkrywają w szopie starą Warszawę, która niegdyś należała do Karola Wojtyłły. Nie tylko prawowici spadkobiercy chcieliby zyskać profity z tak wartościowego przedmiotu. Cała wieś składa się na kupno i przejęcie samochodu. Kiedy nie możliwe w ich mniemaniu staje się zakupienie cudownego auta, grzeszą dokonując makabrycznego pocięcia na części pierwsze auta. Każda część pojazdu, to już relikwia, do której odmawia się modlitwę i prosi o spełnienie cudu. Ale czy rzeczywiście samochód należący kiedyś do Karola Wojtyłły ma uzdrawiającą moc sprawczą? Żeby się o tym przekonać należy wybrać się do kina i zobaczyć w rolach głównych Piotra Adamczyka i Adama Woronowicza. Poza tym świetny akcent i rola Patrycji Kazadi. W jej ustach, doskonale brzmi „na zdrowie” i polskie przekleństwa „k…mać”. I właśnie wtedy najłatwiej dostrzegamy swoje przywary.
Warto zgrzeszyć i obejrzeć tę komedię. Nic tak nie śmieszy przecież, jak nasze polskie rodzime podwórko, które znamy na co dzień.
{jumi [media/reklama.htm]}