
Zespół grał dla skromnego grona słuchaczy. Nie do wszystkich bowiem dotarła wiadomość, że koncert jest o 20, a nie jak podawały plakaty, o 21. Nie zmienia to jednak faktu, że pomimo małych niedociągnięć, z całą pewnością należy go zaliczyć do udanych.
Choć muzyka zespołu często klasyfikowana jest jako indie rock, ów koncert pokazał, że to porównanie nie do końca jest adekwatne. W twórczości grupy słychać nie tylko wpływy brytyjskich grup pojawiających się na scenie w obcisłych spodniach. Można doszukać się też inspiracji Madchesterem oraz nowofalowym post punkiem.
Łódzki występ zespół rozpoczął od utworów utrzymanych w nieco psychodelicznym klimacie, by stopniowo przechodzić do kawałków coraz mocniejszych. Na szczególną pochwałę zasługuje perkusista, który nie szczędził sił i z wielkim zaangażowaniem „wyładowywał się” na bębnach, serwując nam potężną ścianę dźwięków. Świetnie komponował się z nią surowy bas, który wychodził spod palców groźnie wyglądającego basisty o nieustająco złowrogiej minie. Udany debiut sceniczny zaliczył klawiszowiec, który nie tylko sprawnie operował keyboardem, wprowadzając do muzyki nutkę przebojowości i elementów tanecznych ale sięgał też czasem po gitarę.
Plug&Play to młody zespół, który ciągle się rozwija i czerpie inspiracje z wielu źródeł. Przy odrobinie szczęścia i pomocy speców od promocji oraz fachowego producenta, ma szansę dotrzeć do zdecydowanie szerszego grona słuchaczy, niż obecnie.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() ![]() |
2 komentarze
wszystko było za free, oprócz Jazzgi ;/
ej co to za Festiwal Wolnej Kultury, na który trzeba kupić bilety – wtf? to zabiło cały sens tej imprezy…