Nocna randka – recenzja

Opis dystrybutora dokładnie odzwierciedla Nocną randkę. Znudzona para małżeńska z New Jersey, aby ożywić swoje pożycie po raz kolejny spędza wieczór na mieście. Tym razem ma być inaczej, wyjątkowo. Forsterowie wybierają najpopularniejszą i najdroższą restaurację w centrum – Szczypce. Problem z wolnym stolikiem, okazuje się niczym w porównaniu z kolejnymi wydarzeniami. A zaczęło się tak niewinnie.
Od momentu wyjścia z restauracji Fosterów wraz z gangsterami zaczyna się kino akcji, bohaterowie zaczynają walczyć o siebie, a całość okraszona jest średnimi gagami. Mam poczucie, że wcześniej widziałam podobne sceny, w tych samych konfiguracjach. Wrażenie ogólne jest średnie, choć kilka scen ożywia film i dzięki czemu całość staje się całkiem strawna dla widza.
Jednym tchem mogę wymienić kilka zabawnych klatek z filmu: dyskusja w klubie książki, pościg z szalonym taksówkarzem oraz striptiz Fosterów. Poza tym każda kobieta zwróci uwagę na przystojnego Holbrookea (Mark Wahlberg), który pomaga bohaterom. Nie należy zapominać, że głównym motywem filmu jest uzdrowienie związku. Perypetie Fosterów oczywiście nie mogło być inaczej cementują związek, a film kończy się happy endem.
Jeśli po ciężkim dniu chcecie pójść do kina i po prostu się pośmiać, to Nocna randka jest dobrym wyborem. Koneser odnajdzie w nim jedynie dobrą grę aktorką Stevea Carella i Tiny Fey. Ogólnie na film można poczekać w wersji DVD lub TV, bo i tak polska telewizja za kilka miesięcy będzie odgrzewać go widzą w każde święta.
Nocna randka (Date night) – reżyseria Shawn Levy scenariusz Josh Klausner zdjęcia Dean Semler muzyka Christophe Beck, czas trwania: 88 min., dystrybucja: Imperial – Cinepix