Myśliwy – recenzja

Tytułową rolę myśliwego zagrał reżyser Rafi Pitts. Jest on emigrantem żyjącym od lat osiemdziesiątych w Paryżu, a więc mógł dokonać oceny złej władzy w Iranie. Gest uczyniony przez Aliego jest niezgodą na rzeczywistość, aktem oskarżenia wobec świata. Z ekranu przenika do nas ból i gorycz. Cierpienie w końcu musiało gdzieś znaleźć swoje ujście.
Minimalistycznie, precyzyjnie skrojony film, w którym wszystko mówi postawa głównego bohatera – ponura rzeczywistość oraz dotykająca nas wszystkich śmiertelników niesprawiedliwość. Jeśli ktoś z Was nastawi się na obejrzenie krwawych scen, to grubo się zawiedzie. Mocno wyważone kino, tak jakby cenzura nie musiała już w niego ingerować.
pounra rzeczywistość to zły temat na jesienne kino, ale… warto!