Hel – recenzja
Bardzo przeciętna, w wielu momentach nudna produkcja. Opowieść o narkotykach i powrocie do nałogu niszczącego człowieka.
Ten moment, obok śmierci jednej z pacjentek, a także wywołanym przez stres powrotem do narkotyków to jedyny element filmu, który coś opowiada i nie jest nudny. Reszta to niestety dłużyzny zapychające słaby scenariusz. Hel to nazwa geograficzna, to pierwiastek, to także skrót od nazwy narkotyku, którego jak powietrze potrzebują narkomani i tyle.
Na plus zasługuje gra Królikowskiego w roli Pawła oraz aktorów drugoplanowych (Żurek i Geislerova) Reszta przeciętna, nudna i nie warta obejrzenia. Powiadają, że z dobrego scenariusza można zrealizować dobry lub zły film, a ze złego tylko zły. Tak jest i z Helem. Nie da się zrobić niezłej produkcji, gdy podstawa jest mętna i nijaka.
Hel to film konkursowy, który można puszczać podczas festiwali, a nie w normalnej kinowej dystrybucji. Jakim sposobem się tu znalazł i dlaczego można obejrzeć go w multipleksach? Trudno powiedzieć. Poza tym plakat w ogóle nie pasuje do całości produkcji i widz skuszony taką reklamą poczuje zawód. Duża strata czasu.
Gowno wiesz gowno rozumiesz i pewnie nigdy nie miales do czynienia z nalogami i stad taka Twoja opinia krytyku z dupy wydłubany
[quote name=”bolo”]Gowno wiesz gowno rozumiesz i pewnie nigdy nie miales do czynienia z nalogami i stad taka Twoja opinia krytyku z dupy wydłubany[/quote]
A co ty wiesz w ogole o filmach, bolo? Widziales jakies? Film jest slaby, nieudolny, naciagany, z pupy wyjety, a ty sie podniecasz, pewnie tez jestes cpunkiem jak wy wszyscy domorosli krytycy