Dziewczyna z ekstraklasy – recenzja

Komedia w reżyserii Jima Fielda Smitha to bardzo pogodna produkcja, nie wymagająca zbytniego zaangażowania umysłu. Całość opiera się na prostej sprzeczności – piękna (Molly) i bestia (Kirk) – co oni robią razem, dlaczego pięknej dziewczynie podoba się przeciętniak? Korzystając z potocznego słownictwa – dlaczego „piątka” spotyka się z „dziesiątką”? I tak aż do zakończenia filmu.
Obraz bronią dowcipne wstawki, chociaż wiele z nich to kalki z innych produkcji (jak na przykład koledzy Kirka, banda jeszcze większych nieudaczników niż on, którzy cały czas podpowiadają mu co robić). Ogólnie „Dziewczyna z ekstraklasy” zaskakuje in plus, nie jest to wybitny film, ale pogodna komedyjka romantyczna na letnie poranki, południa czy też wieczory. Nic nie stracicie oglądając go. Jeśli jednak nie zechcecie tego zrobić, także nie będzie to aż tak wielka strat.